TERESA
STĘPNIAK
dyktando
Tu i ówdzie rozpowiadają, że ten i ów wygrywa duże kwoty.
Pomyślałem sobie: „Cóż, może i mój los okaże się szczęśliwy”. Znalazłem sposób.
Szybciutko nabyłem kupon totolotka i skreśliłem: dwójkę, trójkę, czwórkę,
szóstkę, siódemkę i ósemkę. Licząc na podwójną wygraną, wypełniłem też drugi
kupon.
Ogarnął
mnie nastrój oczekiwania na wymarzony samochód, którym odbywałbym cudowne podróże
z przyjaciółmi. Czas wlókł się niemiłosiernie i przyniósł niepokój. Moja pusta,
spróchniała główka nie przewidziała skutków. Któż podejmie wygraną, przecież
jestem zbyt młodą osóbką.
Półprzytomny młóciłem kilogramy półkruchych ciasteczek, popijając półsłodką herbatą i rozmyślałem. Ależ ze mnie półsierota. Wybór jest trudny na pozór. Po gotówkę pójdę wspólnie z rodzicami. Podzielę się z nimi pół na pół.